Pierwsze półrocze to w istocie tylko tzw. mniejsza połowa roku.
Większość atrakcji dopiero przed nami.
Pierwsze półrocze to w istocie tylko tzw. mniejsza połowa roku.
Większość atrakcji dopiero przed nami.
Nie ma się co natrząsać: co dwie głowy, to nie jedna.
Zupełnie jak w tym dowcipie o milicjancie z psem...
Najbardziej nieprzewidywalni - wręcz niebezpieczni - są ludzie z dziećmi.
Jak można ufać komuś, kto z taką brawurą wierzy w przyszłość?
Tylko patrzeć jak i u nas jakiś Pierożyn spróbuje pogonić władzy kota.
Szczęśliwie nasi nie rozdają zaprzyjaźnionym faszystom armat, a jedynie szczekaczki do nagłaśniania głupoty i prostactwa.
Cały ten niby-przewrót Ruskie zorganizowali oczywiście po złości.
Żeby naszemu Prezesowi kochanemu, świeżo po intronizacji, zepsuć konwencję.
Telewizja bowiem - z przyczyn zupełnie niejasnych - od sapania i dziamdziania na chwałę Rzeczypospolitej woli czołgi w akcji.
Klasyczna mafia świadków koronnych ubierała w betonowe buty i chlup do rzeki.
Mafia nasza narodowa skruszonych po prostu ignoruje - nie wszczynając zbędnych śledztw.
Działacze partii rządzącej na ostatniej (drugiej) stronie swojej ulubionej książki - banknotu dolarowego - odnaleźli dewizę, którą wcielają w życie.
Niezmordowanie i na miarę swoich językowych możliwości.
Tym razem wiarę w Dziada wieńcząc całkiem nowym dogmatem: On jako wicepremier w czwórcy jedyny.
Dać się zapuszkować, żeby trafiwszy na samo dno, pozwiedzać krajobraz po katastrofie? Bez sensu!
Zamiast do batyskafu, wystarczyło przecież wskoczyć w samolot do radomskiego lotniska.
Póki jeszcze jakieś kursują...
Klimat zawsze był przeciwko Polakom.
Zimno, zimniej, zamarzło. Powietrze polarne i polaryzacja społeczno-polityczna.
Może gdyby czerwiec potrwał dłużej, trochę by nam wszystkim odtajało...
Pierwszym talentem aspirującego literata jest właściwe dobranie przezwiska.
Rob Dillan nobla by nigdy nie dostał.
Sądząc po ofercie rynku wydawniczego, krajowa populacja winna dzielić się na trzy w miarę równe części: seryjnych morderców, ich malownicze ofiary oraz milicjantów, którzy w drodze do prawdy i sprawiedliwości nie uznają żadnych kompromisów.
I koniecznie jeszcze jedno pytanie w referendum:
Czy zgadzasz się, żeby dumni synowie i najlepsze panie Beaty ziemi, tej ziemi, byli porywani na roboty we wrogich europejskich parlamentach?
(uwaga, skandal: diety płatne w euro!)
O kontrofensywie - wszędzie i zawsze - mówi się z urzędowym entuzjazmem:
wódz wzruszył tysiące, zbudził olbrzyma, ostateczne zwycięstwo jedynie kwestią czasu!
Tylko czy Rosję w ogóle można pokonać?
Tak w Donbasie, jak i w polskich parlamentarnych wyborach.
Gdyby rodzeniem dzieci zajmowali się krzepcy panowie cali w tatuażach o Bogu, honorze oraz ojczyźnie, albo chociaż prezesi spółek skarbu państwa zrzucający się na właściwe partyjne kampanie...
...krajowa opieka perinatalna stałaby na najwyższym światowym poziomie, a żaden z cennych członków elektoratu by nie umarł.
Niemalże zjednoczeniowe uniesienie szumiało jej w głowie prawie pół tygodnia..
...a gdy tylko ustało, Myszka Szymka i Kamyszka natychmiast spakowała okrągłe słówka w tobołek i ruszyła swoją (trzecią) drogą.
W poszukiwaniu skutecznego remedium na świerzbiące ego.
Przestroga dla populisty - warto się władzą rozkoszować za życia.
W niebie bunga-bunga już nie przystoi.
W piekle zaś do znudzenia każą człowiekowi grać rolę nastoletniej nałożnicy wydanej na łaskę małych dziadów z fałszywymi fryzurami.
Juryści nasi wyklęci, w nieuctwie niezłomni, na tajnych kompletach przepowiadali sobie paremie, jak który potrafił.
Aż w głowach ostała się im czysta esencja: dura lex, pan Kleks.
Najwyraźniej dziewczyna, już dziecięciem w kołysce, posłyszała z ust przewrotnej szeptuchy: "niech jej cegła lekką będzie".
Co przychodzi łatwo, mniej cieszy.
Podziękujcie więc drogie panie miejscowym fanatykom, którzy podążając za prawami natury przegłosowali, że rozród powinien zawsze wiązać się z ryzykiem.
Tak wysokim, żeby życie wreszcie nabrało smaku.
Urzędnik bezpieczeństwa, Wąsik Maciej, będzie zadowolony.
Uzyskując pod celą niepowtarzalną okazję, by całymi dniami oddawać się swej pasji: podsłuchiwaniu kryminalistów.
Jak puszczą im nerwy, puszczają też tamy.
Są tacy przeciwnicy, z którymi zwyczajnie strach zacząć wygrywać...
Oby niepiśmienni, którzy na codzień nie są w stanie wyrazić się inaczej niż przez osiem gwiazdek, zdołali w odpowiednim momencie trafić pojedynczym krzyżykiem we właściwą kratkę.
Z takiego łazikowania najbardziej zadowoleni mogą być szewcy oraz wytwórcy i sprzedawcy butów.
Trzy miliony zelówko-osobo-kilometrów piechotą nie chodzi!
Ileż tupotu, ileż tupetu!
Zamiast po bożemu wykorzystać tak piękną niedzielę. Całymi tęczowymi rodzinami opiekając na ekologicznym grillu szarańczę. Czy co tam jeszcze komuniści i złodzieje teraz najchętniej pałaszują...
Jak się pan Andrzej rozpędzi na fali głębokiej autorefleksji jurystycznej, to i ułaskawienie Wąsików gotów nam odwołać!
W dobie narastającej niepewności i technologicznych przełomów szkoła powinna skupić się na wyposażeniu młodzieży w umiejętności natury praktycznej.
A konkretniej - jak zdobyć ustosunkowanego szwagra.
Po różnych szacownych katedrach gnieżdżą się profesorskie autorytety, skłonne uczynić takiego pana Andrzeja (i jemu podobnych!) doktorem praw.
Jeśli podobna dezynwoltura panuje na medycynie, to strach iść do lekarza...