Zmartwychwstanie mogło być nawet całkiem przyjemne z punktu widzenia Głównego Zainteresowanego.
Ale jego wartość praktyczną dla przeciętnego obywatela porównać można co najwyżej do elektrycznego samochodu premiera Mateusza: w przyszłości ma być powszechny, ale przecież wszyscy domyślamy się, że nie będzie go wcale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz