Chłopomania to hobby dla tych, co nic nie mogą.
Bo gdyby mogli, musieliby pomóc.
A rolnikowi pomóc się nie da - on robi w żywiołach.
Chłopomania to hobby dla tych, co nic nie mogą.
Bo gdyby mogli, musieliby pomóc.
A rolnikowi pomóc się nie da - on robi w żywiołach.
Biedny dziadzio zwany Prezesem Polski okazuje się być ostatnią kompetentną osobą w kraju.
Kompetentną zwłaszcza w kwestii wskazania organu posiadającego kompetencje do rozstrzygnięcia zawiłego sporu kompetencyjnego.
Tak jakby nie mógł osobiście uniewinnić swojego Mariusza raz i na zawsze!
Państwo może być do szpiku złe.
Trudno wymagać od piłkarza narodowego, żeby uczył się na błędach...
...skoro kibic narodowy na własnych również niczego się nie uczy: z uporem godnym lepszej sprawy wciąż oglądając bezwstydne kopanie się po czołach.
O tym, co Kubuś Puchatek obiecał swojemu zaprzyjaźnionemu misiowi Włodzimierzowi z Tajgi dowiemy się dopiero w kolejnym odcinku.
Może to być zresztą odcinek nasz ostatni.
A dla niezainteresowanych posiadaniem potomstwa poprosimy, szczodry panie Donaldzie, jakieś np. kapciowe.
By uniknąć przymusu zatrudnienia do samiutkiej śmierci - a jak wiadomo człowiek francuski umiera w wieku sześćdziesięciu czterech lat - lud nad Sekwaną postanowił po prostu swoje miejsca pracy... zawczasu spalić po same fundamenty.
Gdyby to byli prawdziwi rolnicy biedujący na przednówku, to jajkami by przecież we władzę nie rzucali.
Ponownie mamy więc do czynienia z komunistyczną prowokacją za pieniądze niemieckie.
Zwłaszcza że, gdy w kraju zabraknie jaj, trzeba będzie do święconki kłaść robaki od Trzaskoskiego.
Wiosna w swoim dniu trzecim to już nie to samo, co jeszcze przedwczoraj.
Dodatnia temperatura też się w końcu nudzi.
Znikają szwajcarskie banki.
Co dalej? Dziury w serze, czekolada?
Koniec czasu?!
Nakaz aresztowania Niskorosłego Carewicza?
Nawet nasz naczelny milicjant z granatnikiem w dłoni nie jest na tyle głupi/odważny, żeby jechać po aresztanta do Moskwy.
Dobra wiadomość: opozycja zostanie zjednoczona.
Gorsza wiadomość: dopiero po wyborach.
Kluczowa wiadomość: przez władzę, w Berezie Kartuskiej.
W Ameryce banki padają jak muchy.
Może czas pożyczyć sojusznikowi naszego Glapcia?
Choćby i w ramach transakcji bezzwrotnej...
Gdyby starzy górale umieli przewidzieć pogodę, czy naprawdę osiedliby akurat w Polsce?
Moskalom zawsze pozostaje jeszcze sprawdzone tłumaczenie: taki myśliwiec można kupić w każdym sklepie.
Skoro telewizja w programach kulinarnych dla dzieci promuje otyłość i nadwagę, może czas przeprosić się z reklamą wódki i papierosków?
Wszechświaty równoległe, wersja słowiańska:
nic, nigdzie, nigdy.
Ciekawe, co wyciągną Małyszowi?
Choć nic poniżej zoofilii raczej się przez obecny zgiełk nie przebije.
Polska zgłaszająca do nagrody osła.
Chyba trochę zbyt dosłowne, nawet dla prymitywnych Jankesów.
Jednym ubecy przynieśli w teczce Bolka.
Drugim - dla równowagi - Lolka.
I nie został nam już nikt.
Polska to wolny kraj.
Jeśli komuniści i złodzieje nie życzą sobie być podsłuchiwani, to przecież nikt nie zmusza ich do posiadania telefonów.
Gdyby Ruskie naprawdę wierzyły, że Ukraińce też Ruskie, to by przecież wojny nie zaczynały.
Bo każde Ruskie cholernie uparte, do niedogodności wszelkich nawykłe, a co za tym idzie - nie sposób ich ani pokonać, ani zamęczyć.
Komuniści rodzaju miejskiego wymyślili sobie, żeby zamknąć przed Polakami nocne sklepy z alkoholem.
Stanowiące dotąd jedyną ostoję porządku! Przynajmniej bałagan, brud i bandytyzm miały swoje przytulne miejsce pośród chaosu tego świata.
A teraz... Teraz to już chyba przyjdzie po prostu pić w dzień.
Przy kawie i ciasteczkach przegłosowano sugerowane przez pana Andrzeja odkłócenie.
Niestety, z miejsca wybuchła nowa kłótnia - o kworum i jego istotę.
A prawdziwy dysponent pokoju tupnąć nóżką chwilowo nie może, bo kolano w rehabilitacji...
Mając obecnie nowego Prezesa - takiego miękkiego z Ameryki, co to nie potrafi nawet człowieka porządnie upokorzyć - Pan Andrzej może być na codzień jeszcze bardziej niezłomny.
A od święta to choćby i wyklęty.