Szczęśliwie możemy sobie tylko wyobrażać, jak wyglądałyby dramaty rodziny królewskiej z Placu Zamkowego w Warszawie.
Choć w naszym kontekście kulturowym rudy bękart-narkoman o skłonnościach do śniadolicych piękności czterdziestki by raczej nie dożył.
A już na pewno nikt nie czytałby jego książek: monarcha-analfabeta na czytelniczej pustyni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz