Polityk czystej rasy węgierskiej może pozwolić sobie na gadanie dowolnych bzdur, gdyż jego język przypomina co najwyżej dźwięk szurania meblami po klepisku.
Prezes Polski ma utrudnione zadanie - ktoś nieuprawniony może go po prostu zrozumieć!
Wszak wiele jego słówek na słowiańszczyźnie brzmi całkiem znajomo, a resztę można wyrozumieć nawet na bazie łaciny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz