Zamiast poczciwego Mateusza, z autystycznym zacięciem powtarzającego słowa swego mocodawcy, było wysłać na negocjacje do Europy tego ministra od zegarków, co to teraz nie ma już nazwiska, a sam inicjał.
Chłopak zaradny - ledwo granicę przekroczy, a już coś zachachmęci. Z tej całej Brukseli brukselka na brukselce by się nie ostała.
Sztuka polega bowiem na tym, żeby talenty obywateli wykorzystywać dla ojczyzny pożytku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz