Sześć przegranych kampanii, czyli analiza powyborcza

A gdyby tak odwrócić obowiązującą perspektywę: po dwudziestu pięciu latach transformacji rodacy poczuli się na tyle bezpiecznie, żeby wreszcie wybrać sobie władzę niekompetentną i śmieszną.

Izera, model Carbon

Polacy pokazali swój samochód elektryczny.

Górnicy entuzjastycznie popierają, o ile będzie jeździł na węgiel.

O przewagach debaty w Końskich nad Trzecią Wojną Światową

Dziś zamykamy konsulaty, jutro odwołujemy ambasadorów...

Czy pojutrze Don wszystkich Donów odpali w stronę Chin rakiety, mające zapewnić mu reelekcję?

Może lepiej zawczasu pożyczmy mu naszego prezesa telewizji, który takie zadania realizuje właściwie bezkrwawo...

Mistrz wagi weszej

Można zrozumieć, że pan Zbyszek tłucze własną żonę. Zresztą który prokurator miałby go powstrzymać...

Ale czy koniecznie trzeba z tej okazji od razu legalizować wszystkich damskich bokserów w kraju?

Nieodporność stadna

Pozwoliliby ludziom raz a dobrze się pozarażać i byłoby po sprawie.

W tę, lub - dla mniejszości - całkiem inną stronę.

A tak na wolno buzującym ogniu niepokoju ugotujemy się wszyscy.

Taktyka spalonej ziemi

Amerykańskie, prawdopodobnie lękając się zepchnięcia przez Ruskich z Europy do Atlantyku, biorą się powoli za wysadzanie naszych mostów.

By pomóc sojusznikowi, spróbujmy na własną rękę przynajmniej zatruć studnie...

Rozmnożenie dzielnicowe

Władza rozmnaża już nie tylko emerytury, ale i województwa: niedługo rok ma mieć 24 miesiące, a każdy Polak otrzyma własną wygodną dzielnicę.

O przewagach wizerunkowych Transylwanii nad Kieleckiem

Komar to taki krwiopijca na swojską polską skalę.

Nijak się ma do romantycznego Draculi, czy dowolnego innego arystokratycznego degenerata.

Zwaśnione plemiona, wersja docelowa

Starając się uczynić z naszej ojczyzny Ziemię Obiecaną, zapominamy, że prędzej niż później trzeba będzie opowiedzieć się po jednej ze stron podziału plemiennego na Żydów i Palestyńczyków.

Dla niektórych środowisk wybór zaiste tragiczny...

Auto-opera mydlana

Pan Telewizora zdaje się mieć tak interesujące życie rodzinne - brat / żony / dzieci / Prezes - że wkrótce spodziewajmy się ekranizacji na co najmniej tysiąc odcinków.

Emisja raczej po dwudziestej drugiej, ze względu na wymowę moralną.

Talent show

Zamiast poczciwego Mateusza, z autystycznym zacięciem powtarzającego słowa swego mocodawcy, było wysłać na negocjacje do Europy tego ministra od zegarków, co to teraz nie ma już nazwiska, a sam inicjał.

Chłopak zaradny - ledwo granicę przekroczy, a już coś zachachmęci. Z tej całej Brukseli brukselka na brukselce by się nie ostała.

Sztuka polega bowiem na tym, żeby talenty obywateli wykorzystywać dla ojczyzny pożytku.

Elektryczna hulajnoga...

...za sprawą brawurowo-anarchicznego podejścia Polaków do przepisów ruchu drogowego otrzymuje niniejszym bardziej adekwatną nazwę oficjalną: kulejnoga.

Pomazańce

Być może czasy dojrzewają powoli do tego, by przy miejskiej bramie wypatrywać zbawców nie na białym koniu, lecz prędzej na osiołku.

Smutne losy postulatu: "Chcemy rozmawiać z Polakami"

Skończyła się kampania, więc politycy, wreszcie nie musząc udawać, mogą sobie pogadać z kim tylko mają ochotę.

Również przez telefon. Także w obcych językach.

Zrównoważony budżet a rekwizyty cyrkowe

Europa dzieli pieniądze.

Nasz premier liczy na kilka dużych tekturowych czeków, z którymi będzie można ruszyć w Polskę i zabawiać tłumy.

Hagia być może, ale czy na pewno Sophia?

Czas, żeby i nasze Erdogany nareszcie zamieniły Pałac Kultury w kościół.

Z tarasu widokowego można by zrechrystianizować całą Europę.

A może nawet i kawałek Warszawy.

10 milionów wakatów

Lista potrzeb repolonizacyjnych jest na tyle długa, że może nie starczyć prawdziwych Polaków do obsadzenia wszystkich stanowisk.

Kadencja wieczysta

Człowiekowi aż zamarzyła się nieśmiertelność.

Innego sposobu na doczekanie kresu naszej ukochanej władzy nie widać...

Chwilo, trwaj!

Cudowny wieczór, wszyscy wygrali.

Aż nie wiadomo, który ze zwycięzców ma teraz wielkodusznie pierwszy wyciągnąć rękę do pokonanego.

Burczę za miliony

Stworzeni do celów wyższych, nie po to zostaliśmy Polakami, żeby żyć w zgodzie.

Niestety, już jutro nie każdy będzie mógł być niezadowolony...

Skoncentrujcie się, kibice!

W dzień przed meczem wszystkich kibiców zakneblowano.

Pamiętajmy jednak, że w pewnych kręgach kulturowych stadionów używa się również w funkcji koncentracyjnej - by izolować przeciwników reżimu.

Chyba warto u nas tej sytuacji uniknąć...

Dudni jak w studni

Nawet Prezes Polski wstydzi się pokazywać z jej obecną głową. Spuchniętą acz pustą.

W której każde słowo rezonuje natychmiast we własną karykaturę.

Czas na kogoś poważniejszego.

Logika a biurokracja

...natomiast wyborcy, którzy w pierwszej turze nie głosowali, winni pamiętać, by głosu nie oddać koniecznie w tej samej komisji co poprzednio.

Chęć ewentualnej zmiany należy zgłosić notarialnie tamże. Najpóźniej za piętnaście minut.

Speed - niebezpieczna prędkość

Pan Prezydent wierzy szczerze w szczepienia obowiązkowe.

Zwłaszcza szczepionkami na zmęczenie. Żeby kierowcy warszawskich autobusów nie musieli się potem na własną rękę leczyć amfetaminą.

Konserwacja rodziny konserwatywnej

Prezydencki program pedofil plus okazał się niestety wielkim niewypałem.

Być może promowany model rodziny trójkątnej mama-tata-nastolatka to wizja zbyt konserwatywna nawet dla wyborców z prawej flanki.

Debata z lustrem

Każdy z kandydatów odbędzie teraz debatę z samym sobą.

Wymagać to będzie od nich nie lada odwagi, gdyż głębokie spojrzenie w lustro jest w istocie podróżą do samego jądra ciemności.

Łysiejący 102

Niemcy pana prezydenta biją.

Może czas zacząć jeździć po wiecach czołgiem, z Szarikiem u boku?

Słowa, które leczą

Pan Mateusz nieco przeszarżował: znosząc epidemię, uzdrawiając chorych, wskrzeszając umarłych, ustawił się w roli już nie ewangelisty, ale jego omnipotentnego Pryncypała.

Słoik, w złym tego słowa znaczeniu

Nie od dziś wiadomo, że pan prezydent pogardza polityczną poprawnością...

Jadnak nadużywając słowa Warszawka, powinien liczyć się z tym, że prędzej niż później niezłomny lud stolicy postanowi wyprowadzić go z miasta, którego tak bardzo nie ceni.

Z rodziną najlepiej na zdjęciu, czyli o świetlanych perspektywach ustaw norymberskich

W sumie nie takie to dziwne, że prezydent podkreśla ideową bliskość do obozu politycznego, który ze względów etnicznych jego żonę i córkę odesłałby najchętniej do... obozu. W bardziej dosłownym tego słowa znaczeniu.

Wszak nie każdy musi lubić swoją rodzinę.

Głosowanie na dwie ręce

Kandydat ludowców tym razem kończy wyścig jedynie z dwoma głosami. Wiadomo nawet z czyimi: Kosiniaka i Kamysza.

Oto nauczka: nie samą ilością nazwisk wygrywa się wybory.