Gdybyśmy raczej chodzili na piechotę, nie drżelibyśmy za każdym razem, gdy na środku którejś pustyni jakiś przyjemniaczek - całkiem obcy, czasami zaś niepokojąco nasz - wysadzi w powietrze kupę śmierdzącego żelastwa.
No, ale wtedy w szachu trzymaliby nas szewcy, sprawujący pełnię władzy nad naszymi zelówkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz