Nie dajmy się oszukać pseudozielonym producentom - każda forma konsumpcji to koszt energii i surowców, a na koniec mniejsza lub (częściej) większa ilość odpadów.
Z dwoma wyjątkami być może: czytania książek z biblioteki i oglądania obrazów w muzeum. Byle przy świetle dziennym i z wyłączoną klimatyzacją... czyli też raczej bez szans.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz