Strach do takich Narodów Zjednoczonych jechać - w jednym pokoju zdrajcy, w drugim Żydzi.
Na szczęście w saloniku spotkać można jeszcze lekko zidiociałego prezydenta supermocarstwa. Czyli jest przynajmniej komu się podlizywać. Z braku ważniejszych prezesów, oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz