Przyczepili się do chłopaka i wykrzykują jego nazwisko w przykrych okolicznościach i podejrzanych miejscach - w takim parlamencie, dla przykładu.
A przecież nie pana Bartłomieja to wina, że patron obsadzał go i odznaczał. Tym bardziej nie wina jego ojców i dziadów, których mianem rodowym cyniczne typy wycierają sobie teraz usta.
Szermierzom przyzwoitości dobra rada: grzecznością chamstwo zwyciężaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz