Na koniec dnia nic nie zdecyduje się tutaj, a nasze popiskiwania, które trudno przecież nazwać pełnoprawnym głosem, na niczym nie zaważą.
Lecz zamiast prowincjonalnością się rozkoszować - bo przyjaznego imperium prowincję stanowimy - wciąż pośladki zwieramy w konwulsjach niewczesnych ambicji.
Tymczasem myszy, co to próbuje być lwem, nawet w cyrku nie potrzebują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz