Pani premier, postać o powierzchowności Mamy Muminka, okazała się być nie lada Janosikiem. Gotowa w pojedynkę złupić wszystkie te tysiące bankierów snujących się po ulicznych demonstracjach, a pieniążki rozdać chłopom jurnym a płodnym.
I tylko żal, że brak dobrodziejce ciupagi i włosów na klacie, coby mogła w pełni dorównać harnasiom lat przeszłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz