W amerykańskim oryginale mieli pogodę, bikini i fotogenicznego rekina.
U nas rolę ludojadów odgrywa sfora burków, a za tło dramatu starczyć musi styczniowa szarówka i droga gruntowa nigdzie, czyli w Polsce. Nawet ofiara zamiast zemrzeć w mękach, kwęka jakoś tak nieapetycznie ze szpitalnego łóżka. W takich warunkach kina gatunkowego robić po prostu się nie da!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz