Owszem, Prezes znów próbował pocałować podwładnego w rękę.
Wyróżnienie takie wróży jednak jak najgorzej - poprzedni obiekt adoracji nie dość, że szybko wyleciał z partii, to jeszcze skończył jako wybitny minister, sejmu marszałek oraz mąż stanu.
Czyli wg wyśrubowanych prezesowskich standardów upadł niżej niż samo dno rynsztoka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz