Przez ciągłe i powszechne obsługiwanie rzeczywistości za pośrednictwem ekranu zapomnieliśmy, że załatwianie prawdziwych spraw w prawdziwym świecie wymaga czasem ubrudzenia sobie rąk.
Na przykład przy urzynaniu wrogom głów.
Dlatego też nasze wojny wyglądają jak pojedynek impotentnego hipnotyzera z krzepkim rewolwerowcem. Kuriozalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz