Sekwencja zdarzeń jest całkiem przejrzysta: minister ogłasza zero tolerancji dla brawury i głupoty na drogach - przypadkowy pirat czuje się wywołany do tablicy i nagrywa wymierzony w ministra film - minister traci panowanie nad sobą, znajduje paragraf na pirata i wprost z wakacji ściąga go do aresztu - pirat w rewanżu uruchamia swoje koneksje i kompromituje ministra oraz cały tzw. aparat...
Być może w celu powstrzymania dalszej eskalacji trzeba będzie poprosić sojuszników, by prewencyjnie stolicę z przyległościami przywołali do porządku za pomocą małej bomby termojądrowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz