Najpierw wykonamy nasz skok cywilizacyjny, a potem - jak to po rekordowym skoku - pokażemy im wszystkim gest Kozakiewicza.
Tylko kiedy już będziemy tacy najlepsi, niewiele zostanie z naszej cierpiętniczej tożsamości. Być może w nowych okolicznościach nawet mówić będziemy już po niemiecku, bo nasz własny język przestanie wystarczać do opisu tak przytłaczającego dobrobytu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz