Obnażyć kogoś na raz zwyczajnie się nie opłaca - tłuszcza pogapi się, wzruszy ramionami i pójdzie dalej, bo gdzieś za zakrętem czeka już kolejne pośmiewisko.
Jednak powolne rozbieranie do rosołu - uczynek po uczynku, przewina po przewinie - zupełnie co innego: namiętności budzi prawdziwe i w pamięć zapada, bo brud sączony tygodniami oblepia trwale.
W tym sezonie w modzie króluje więc pełzająca demaskacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz