Niech oczu nie mydlą! Wiadomo, że internowali się tylko po to, by dodać sobie wiarygodności, agenci jedni, a potem siedzieli w tych ośrodkach jak na wczasach: wódka, kiełbasa i sprzedajne kobity. A najwszeteczniejsza z nich Magdalenka...
Tymczasem prawdziwa opozycja łzy, pot i pozostałe płyny fizjologiczne zmuszona była przelewać we własnych zimnych łóżkach.
Dopiero dziś prawda zaczyna powoli wypełzać na jaw, jak glizda spod kamienia. Szczęśliwie zjawia się, zanim zdążyliśmy pobudować zupełnie niewłaściwe pomniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz