Wojna, która wcale się tak nie nazywa. Rok jedenasty. Siedzi generał w twierdzy, za murami nieprzyjazny górzysty kraj oraz brodaci ojcowie i bracia o morderczych skłonnościach. O uganianiu się za spódniczkami raczej mowy nie ma.
W drzwiach bunkra staje młoda rodaczka. Z zawodu apologetka generała. W tym starciu dowódca ma szanse jeszcze marniejsze niż jego żołnierze w polu.
Naród, który w podobnej sytuacji oczekuje po oficerze zimnokrwistości, powinien pogodzić z tym, że jego armią dronów wkrótce dowodzić będą inne drony. Mężczyzna po prostu nie trzyma parametrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz