Tzw. umowy śmieciowe są takimi tylko przy założeniu, że historia faktycznie dobiegła końca, a System w swej ostatecznej postaci osiągnął stan nieśmiertelności.
Tymczasem istnieje rosnące prawdopodobieństwo, że w istocie żyjemy w roku 1788 lub wręcz w 1938.
Jeśli zaś tak, to zamiast pastwić się nad formami zatrudnienia doraźnego, pochylmy się nad nieszczęściem etatu: wszak w przeddzień rewolucji każda składka na ubezpieczenie zdrowotne czy emeryturę to w najlepszym wypadku farsa, w najgorszym - rozbój w biały dzień.
Umowa na czas nieokreślony winna zyskać tym samym miano umowy frajerskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz