Do czynienia z tym obrzydliwym fenomenem mamy wtedy, gdy ofiara - nie licząc się kompletnie z uczuciami oprawcy - odpuszcza mu winy, mimo iż ten niczego podobnego nie oczekuje ani sobie nie życzy.
Obce są mu bowiem wyrzuty sumienia. Jeśli zaś czegoś żałuje, to tylko tego, że nie skrzywdził bardziej.
Zaprawdę, wybaczyć w takiej sytuacji to jak napluć w twarz!
Problem tu polega na tym, komu tak naprawdę w nią plujemy.
OdpowiedzUsuń