Radziecki pop - prawdopodobnie ze względu na prześladowania religijne w ojczyźnie - zjawił się wczoraj na warszawskim lotnisku z mocnym postanowieniem wystąpienia o azyl.
Owszem, pomyślał, w Polsce też nie brakuje niekorzystnie przebranych i kompletnie pozbawionych talentu muzycznego pannic, ale przynajmniej nie pchają się na ołtarze.
Niestety, o to, by sen czcigodnego gościa o kraju religijnej tolerancji prysł jak bańka mydlana, zadbali miejscowi hierarchowie, przywołując przykład genitaliów ukrzyżowanych w galerii sztuki.
Okazuje się, że jałowe artystycznie szydzenie z chrześcijaństwa to specyfika ponadnarodowa. Religię poważnie traktuje się już chyba tylko w Iranie.
Pop podróżnik brodę już ma, może ajatollahowie na całą resztę łaskawie przymkną oko....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz