Taki dziś gwiezdny przymus, że na igrzyskach każdy występ to rekord, a co drugi atleta - żywa legenda.
Niebawem - w ramach kreowania wielkiej historii dziejącej się na naszych oczach - złotymi zgłoskami zapisze się w tzw. annałach sportu nawet siódmy Polak, który przegrał wszystko, bo zawsze przybiegał na metę ostatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz