Że medali mało, na alarm bije w telewizji każda jełopa, co to z papieroskiem w zębach o własne nogi się potyka.
Dziwniejsze jeszcze, że to bynajmniej nie ta sama jełopa, która na co dzień żąda Polski od morza do morza.
Czyli że mocarstwowe mrzonki w różnych kolorach i smakach - dla każdego coś miłego - mamią. Ich ofiary łączy zaś tylko śmieszność oraz jej brzydsza siostra - żałość.
Owszem, na olimpiadzie potrzeba aż dwustu Polaków, bo dyscyplin legion, a w każdej ktoś musi być ostatni.
Ostatecznie to tylko zabawa. Co zauważył nasz jedyny prawdziwy mistrz. I dzięki czemu mistrzem powtórnie został.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz