Być może kto inny zaleciłby krewkiemu księgowemu z sejmowej trybuny tonizujące ziółko, które tymczasem jego były klubowy kolega konsumował na zewnątrz...
My jednak przyklaśnijmy - i bez narkotyków nasz dzielny księgowy, uderzając paluchem w pulpit, oznajmił wreszcie prawdę: wstyd!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz