McKinley Morganfield - podobnie jak Lech, Czech i Rus - przywędrował do swej przybranej sadyby z Południa.
Do końca życia narzekał też - niemalże w każdym z bluesów - na niesprzyjający klimat: zimno, deszcz i wiatr.
Wbrew lirycznym i jednocześnie gniewnym zapowiedziom na Południe nigdy jednak nie powrócił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz