Dawniej, kiedy sąsiad z pluskiem lądował w rynsztoku, można było ze złośliwą satysfakcją przyklasnąć.
Niestety, dziś w erze globalnej, kiedy na pysk leci pierwszy – natychmiast podąża za nim reszta. Zgrzytając zębami, najgorszy wróg sposobi się więc do pomocy. W imię własnego interesu.
Przykładowo: za nasz kryzys rachunek prześlą Chińczykowi.
I tylko schadenfreude żal... Cudze nieszczęście przestało być tak rozkosznie i niewinnie zabawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz