Duński reżyser – fakt, raczej głośny niż zdolny – bąknął coś nieopatrznie o nazizmie. Za karę wyproszono go za drzwi.
Zapomniał biedak, że w klubie, do którego należy, w dobrym tonie jest obnosić się ze słabością do zupełnie innej ludobójczej ideologii.
Postęp krzewi się za pomocą przeróżnych narzędzi. Najchętniej jednak sierpem i młotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz