Wiara w trenerską omnipotencję pewnego portugalskiego pyszałka niewiele różni się od wiary w prorocze moce niemieckiej ośmiornicy imieniem Paul. Zjedzonej już niestety.
Portugalczyk sam również wkrótce zostanie pożarty. Dysponując bowiem najdroższą drużyną w dziejach futbolu, przez rok cały odniósł tylko jedno zwycięstwo, w niezbyt zresztą przekonującym stylu. Jeden zero po przypadkowej kontrze w dogrywce.
Bóg futbolu nosi zaś nadal trykot z numerem dziesięć na plecach. Nieoglądając się ani na wczorajszą przystawkę, ani na dzisiejszy obiad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz