Pewien pan z Krakowa szydził sobie niedawno z urzędującego premiera. Każdemu wolno, szczególnie, że w tym wypadku zawiść jest całkiem zrozumiała.
W swoim czasie rzeczony pan grywał w filmach amantów, dziś zapuścił się tak, że obok premiera – mimo iż są rówieśnikami! – wygląda nie jak sędziwy ojciec nawet, lecz jak przyklapła matka.
A morał stąd taki, że lepiej strzelać gole na boisku niż w teatralnym bufecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz