Tytanów sportu przechodzących na emeryturę zaraz po trzydziestce czeka ciężki los: nuda, zapomnienie, frustracja i alkohol.
Mistrz Małysz odgraża się buńczucznie, że teraz samochody i w ogóle sam dopiero początek życia. Rzeczywiście, zza wąsa zawsze wyziera kierowca, może więc, jeśli pan Adam zapuści do tego brzuszek, zostanie nawet taksówkarzem. Za dwadzieścia lat każdy z trzech pozostałych przy życiu nostalgicznych kibiców chętnie wsiądzie do jego taryfy i zostawi po sobie hojny napiwek.
Tymczasem podtatusiałemu mistrzowi pozostanie raz na cztery lata przywdziać świąteczny garnitur i udać się do telewizora na rozdrapywanie starych ran.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz