Mechanizm napędzający przynajmniej połowę solidnych historii: przeszłość, która powraca, by upomnieć się o swoje.
Na co dzień jednak, z dala od fabularnych uniesień powracająca przeszłość ma tylko irytujący posmak melancholii: zapomniany głos, zamazana twarz, blade wspomnienie, nie więcej niż niejasne przeczucie. A wszystko to zapomniane, zamazane, blade i niejasne z prostego powodu. Inne rzeczy okazały się ciekawsze i ważniejsze, inne stały się istotą życia, jego centrum.
Wycieczka z powrotem na peryferia owocna bywa raczej tylko na papierze, ale karmiony Hollywoodem umysł i tak stara się z całej siły w to nie uwierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz