Alberto „Bezlitosna Maszyna” Contador na dopingu? Wolne żarty!
Chrzczona woda, preparowane mięso – świat kolarza pełen jest niebezpieczeństw. Poza tym każdemu może się zdarzyć niewinna przetoka, każdy może przypadkowo zrobić sobie niewłaściwy zastrzyk. Dziesięć razy po dwa razy dziennie.
Co się zaś tyczy sławetnych kawałków plastiku we krwi – cóż, w swej żarłoczności Alberto mógł przecież połknąć wraz z bułeczką czy też innym bananem kawałek reklamówki. Zresztą pani Elektroda ma w ciele całe kilogramy plastiku i nikt rozsądny nie oskarża jej o doping.
Nie, „Bezlitosnej Maszynie” nie należy się pogarda, a jedynie bezgraniczny podziw. Na deszczu i wietrze, w palącym upale, kilkaset dni w roku, przez kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i olbrzymie przewyższenia, z karkołomną prędkością, przy rozsadzającym serce tętnie Alberto gnębi pedały w pościgu za czymś tak nietwarzowym jak obcisła żółta koszulka!
Ilu z nas gotowych jest na takie poświęcenie? Ilu z nas dla zwycięstwa połknie reklamówkę pełną eksperymentalnych medykamentów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz