W odróżnieniu od mordobicia, podatki są skomplikowane, przykre, a do tego nudne.
Nic więc dziwnego, że telewizja i jej biedniejsza kuzynka – prasa zajmują się rzeczami, dającymi się sfotografować. Najbardziej fotogeniczny jest zaś wrzeszczący tłumek.
Nie codziennie można mieć nową powódź, tym cenniejsze staje się zbiegowisko, które z mętnych przyczyn za nic w świecie nie chce się rozejść. To pożywka dla komentatorów i analizatorów wręcz idealna. Można do woli przelewać z pustego w próżne, ręce załamywać i bić pianę.
Tymczasem z bicia piany powstaje... kupa. W sensie całkiem dosłownym. Kupa na ścianie.
Na kupie tej – i związanej z nią darmowej promocji – korzysta chyba tylko niniejszy blog. Zaiste trudno o bardziej profetyczny tytuł: miasto gówna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz