Rzeczywistość już dawno przerosła możliwości poznawcze tzw. przeciętnego obywatela: w górach widziano człowieka – męża i ojca, a więc przewodnika rodziny – rozpytującego wszystkich napotkanych turystów o drogę powrotną do parkingu, gdzie zostawił samochód.
Problem w tym, że nie wiedział, który to parking. Ani najprawdopodobniej jakie to góry...
W centrum handlowym – swoim naturalnym habitacie – po prostu przeczekałby do zmroku, czyli zamknięcia sklepów i z łatwością odnalazł auto, bo wszystkie inne zostałyby zabrane.
Na szlaku podobna strategia wydaje się nieco mniej perspektywiczna. Dlatego można mieć nadzieję, że przynajmniej tej nocy lekceważony dobór naturalny odniesie drobne zwycięstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz