Tym razem nie chodzi o tych wszystkich biedaków, którzy siedzą za kratami swoich strzeżonych osiedli. Oni, mimo wszystko, czasem odlatują do Chorwacji czy Egiptu.
Tymczasem prawdziwie uziemieni na przepustkę nie wychodzą nigdy. Ich uwięzienie – w czasach tak zwanej wolności – przyjmuje postać wyjątkowo frustrującą. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu i rok po roku. Cały ich świat to przymusowa robota, spacerniak przed blokiem i niewidzialna klatka zbudowana z braku: wiedzy, której nie udało się posiąść i pieniędzy, których nie sposób zdobyć.
Szansa na zwolnienie warunkowe – chyba tylko totolotek. Ale łatwiej niż trafić szóstkę, jest wpaść pod tramwaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz