Chciało by się, żeby kandydat zamiast obiecywać trwonienie cudzych pieniędzy, potrafił postawić tezę kategoryczną i niepopularną. Żeby umiał odpowiedzieć na którekolwiek z pytań jednym słowem. Tak – tak. Nie – nie.
Niestety, telewizja takich postaw nie promuje. Na ekranie królują dyletanci przepytujący dyletantów z dyletanctwa oraz typy narcystyczne z lubością przerzucające się bon motami.
Odpowiedź nikogo nie interesuje, bo już samo pytanie jest zupełnie bez znaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz