Najbardziej atrakcyjne fabularnie są oczywiście proste dychotomie: Bitels kontra Stons, Polak prawy kontra lewy, itd.
Jednak życie nie film – na scenie zjawia się ten trzeci, unieważniając dotychczasowy spór, ukazując miałkość jego istoty. Wkracza Dylan i wszelkie wygibasy Jaggera, pretensje artystowskie Lennona stają się zwyczajnie śmieszne.
Podobnie z prawym i lewym. Koniec końców racja jest zawsze po stronie prostego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz