Przystanek imperialnego moskiewskiego metra i nieco zapomniana stacja kolejowa w Skierniewicach, miejsca połączone niecodzienną nicią. Oto artyści przywołują tam sceny z dzieł innych, dawniejszych, artystów. Sceny nierozerwalnie związane z samobójstwem: Kiriłłow z pistoletem przy własnej skroni, Wokulski kołyszący się na krawędzi peronu...
Oczywiście w czasach nieumiarkowanej afirmacji życia oraz urzędowego optymizmu obrazki takie natychmiast wywołały protest. Nie godzi się wszak epatować podróżnych śmiercią najgorszego sortu – tą z własnej ręki.
Tymczasem gorszące jest coś zupełnie innego – samo tabu samobójstwa.
Mało to ludzi na świecie, żeby jeszcze przejmować się tymi, którzy zabawy mają już dość? Gość, który sam opuszcza przyjęcie, zasługuje chyba na większy szacunek niż desperat, czekający aż usuną go siłą?
Propagowanie myśli samobójczych na torowiskach jest niewłaściwe z jednego tylko powodu – może prowadzić do utrudnień w funkcjonowaniu komunikacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz