Ofiary śmiertelne. Tysiące gnijących domów, ludzie setkami gnieżdżący się w salach gimnastycznych, krowy pływające do góry brzuchem w wodzie, która stała się szambem. Zbutwiały dobytek całego życia, wypłukane przez wielką wodę pola i fabryki – jedyne w okolicy źródła utrzymania. Rozpad, rozkład i rozpacz.
Czy pani redaktor płacze na wizji? Czy ogłoszona zostaje żałoba narodowa?
Nie wstydźmy się: tragiczne, bardziej tragiczne, najtragiczniejsze. Tragedia podlega stopniowaniu. Upadek samolotu to tylko nieco poważniejsza kraksa komunikacyjna. Powódź to – jak sama nazwa wskazuje – prawdziwa klęska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz