W dniu narodowego święta, radujmy się!
Dzięki umiejętnemu i jakże altruistycznemu skracaniu długich weekendów wreszcie staliśmy się zieloną wyspą na mapie Europy, faktyczną drugą Irlandią.
Ostateczny dowód na naszą mocarstwowość? Chińczycy ustawiają się w kilkugodzinnej kolejce do polskiego pawilonu na Expo. I to bynajmniej nie po to, żeby adorować kurpiowskie wycinanki.
Nie, rządzący światem czerwony Chińczyk, lękając się o swą więdnącą supremację, tłoczy się wokół naszych stoisk, by kaperować kolejnych agentów. Najwyraźniej jeden sprzedajny szyfrant nie wystarczył, żeby powstrzymać pochód Polski po należne jej w świecie miejsce. Pierwsze miejsce...
Radujmy się! Wielkość narodu mierzy się przecież potęgą jego wrogów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz