Chińczyki trzymają się cholernie mocno.
Największy i najbardziej nieobliczalny sąsiad pogrążony w wojnie domowej na Kaukazie; największy rywal uwikłany w nierozstrzygalny konflikt nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie...
Is fecit, cui prodest.
Chińczyk tymczasem siedzi sobie spokojnie za Wielkim Murem i liczy pieniądze. Wykupuje Azję środkową spod rosyjskich wpływów, przejmuje światowy przemysł za długi Ameryki, biorąc jeszcze przy okazji, niejako w pakiecie, Afrykę, którą nikt inny się nie interesuje.
Wojna Zachodu z Islamem, rozpad rosyjskiego imperium. Kto za tym stoi, kto korzysta? Kto wysadził WTC i moskiewskie metro?
Is fecit, cui prodest.
A Chińczyk liczy pieniądze, wolną ręką dusząc zapędy wolnościowe wszystkich swoich „terrorystów”...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz