Rasizm jest strasznie nieelegancki. Po coś go jednak wymyślono.
Ludzie walczą o ograniczone zasoby. Skuteczność zależy od sprawnego łączenia się w grupy. Nic nie jednoczy jak interes. No chyba tylko wspólny język, kolor skóry i religia.
Zważywszy na ludzką pazerność, zasobów nigdy nie będzie dość. Konflikt nieunikniony. Owszem, można próbować pokryć rasizm głęboko humanistycznym makijażem, lecz prędzej niż później znów ukaże swe szpetne liczko.
Nawet postępowi i otwarci Holendrzy coraz głośniej burzą się przeciw Islamowi. Ktoś powie, że to już nie ta sama Holandia – coffee shopy w odwrocie i nawet partia pedofilów dokonała samorozwiązania z braku poparcia... Ale faktem jest, że nastroje pogarszają się w całej Europie.
Nic dziwnego, że i my próbujemy wyartykułować własny strach przed zagrożeniem XXI wieku. W Warszawie powstaje drugi meczet, protestuje setka osób. Farsa. Przecież dopiero setny jest groźny!
Mniejszość radykalizuje się dopiero, gdy poczuje siłę. Żeby mógł powstać meczet setny potrzebny jest najpierw pierwszy. I drugi.
Islam to religia młoda i żywotna, nadpobudliwa i nieskora do kompromisu. Ot, taki nastolatek. Europa jest zaś starzejącym się, zgorzkniałym i cynicznym dorosłym, który dawno zdążył zapomnieć o ideałach.
Nastolatek buszuje po ogródku, instaluje się w salonie. Zgred zrzędzi, utyskuje, ale jest już za słaby, żeby choćby walnąć pięścią w stół. Próbując jeszcze coś tam filozofować, pospiesznie chowa srebra rodowe do szuflady...
Rasizm jest taki nieelegancki. Tak każą wierzyć skazani na wyginięcie dorośli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz