Poniedziałek, z powrotem w szkole. A tu – matura z matematyki. Co za ulga!
Matołki szemrzą po kątach: na co to, po co to? Przecież mamy kalkulator, komputer i kasę fiskalną nawet, rachunki zrobią się same!
Na podstawie podobnie racjonalnych przesłanek należało by pozbyć się z programu również ortografii oraz właściwie... całej reszty przedmiotów. Jest przecież komputer, gugiel i wikipedia.
Z tym akurat trudno się nie zgodzić. Za dużo w szkole wtłaczania do głów zbędnej wiedzy encyklopedycznej, za mało nauki samodzielnego myślenia... za mało matematyki!
Matematyka bowiem to nie tylko cyferki i wzory, ale przede wszystkim dbałość o logikę, precyzję i celowość wywodu.
Szkoła ma nauczyć myślenia, opierającego się zawsze na dwóch mocnych podstawach: aparacie pojęciowym i strukturze logicznej; pierwszy to w dużej mierze „polski” oraz pozostałe przedmioty podobne zbieraniu znaczków, druga – głównie matematyka.
Bez tej drugiej nogi myślenie zawsze kuleje. Dlatego najwyższy czas, by pacjenta powtórnie w nią wyposażyć.
"W nauce istnieje tylko fizyka, reszta to zbieranie znaczków." Ernest Rutherford
OdpowiedzUsuń