Pięć ton ekskrementów ląduje codziennie na ulicach Warszawy. Straszni mieszczanie otrzymują w zamian niewolniczą miłość swoich czworonogów. Mało.
Pora odtworzyć równowagę. Najwyższy czas użyć niewidzialnej ręki rynku i wymieść całe to gówno. Skoro psów jest za dużo, znaczy, że są zbyt tanie. Podnieść podatek, wprowadzić akcyzę od psiej karmy, z całą surowością egzekwować mandaty! Straż Miejska tylko czeka, by ją spuścić ze smyczy.
W wielu przypadkach miłość do pieniędzy okaże się silniejsza niż miłość do najlepszego przyjaciela człowieka. Na krótko na ulicach i za miastem zapanuje bezpańskość, potem hycle zbiorą swe żniwo. Nadwyżki mięsa można wyeksportować do Korei.
Plan zdaje się nie mieć słabych punktów. Chyba że Lobby Kupy okaże się równie przebiegłe i bezwzględne jak Sprzysiężenie Cuchnącej Lulki.
Ależ cuchnie!
OdpowiedzUsuń